piątek, 23 lutego 2018

Ona

Zapadam w sen
Obok mnie leży ta,
w którą się rano ubiorę
W nocy pod zamkniętymi powiekami,
ruszją się jej gałki oczu
Tak intensywnie przeżywa swoje życie,
które wymknęło się na chwilę spod kontroli
Ona wie, że zdolna jest wtedy
Do tego, czym ją ogranicza
To opakowanie na świat
Dzięki, któremu przelewa się
Moje do Ciebie kochanie

On

Tyle czasu nosiłam Cię w sobie
Po prostu musiałam iść w Twoją stronę
Wybiec prosto przed Ciebie
W cały chaos zdarzeń
Przez cały świat biegłąm
Z sercem pełnym Twoich snów
I poruszyło się moje serce
I wylała się moja dusza
Bo mój sen znalazł tego,
który go wyśnił 

Wychowanie

Tak na oklepaną pastwę losu
Coś w pewnym momencie musiało nawalić
Musieliśmy matko, to przeoczyć
I zbieramy teraz plon
W postaci człowieka,
który jak dynamit
leci bardzo szybko

Odmiana

Zamykam oczy, sznurując rzęsy
jak trzewiczki na noc
Nie potrzebny mi sen
Aby na parę godzin uciec
Ustawiam buciki równiutko pod łóżkem
Rano, kiedy się zbudzę
Włożę te z prawej,
a nie lewej strony
Tak zrobię, dla włąsnej odmiany

Ludzie

Robią to samo codziennie
Spią,
potem wstają
i nakładają kapcie
Przylepiają się stopami do ziemi
Jakby się bali,
że stracą kontrolę nad życiem
Ciągle oddychają,
są jak wielki robak, pasożyt
zjadają razem świat

Czwarty

Na początku było zaskoczenie
I niedowierzanie,
że jesteś i we mnie rośniesz
Było to zaskoczenie dla mnie
I Cię niosłam
I o Tobie myślałam
I już kochałam, 
Bo się martwiłam o Ciebie
I byłam zatroskana Synku
Jak Cię zobaczyłam,
to był taki spokój
i miłość wielka
Twój nosek i buźka
i całe ciałko,
które przytuliłam
To był cud największy dla mnie czwarty

Dzieci

Dzieci są najwspanialsze
To najlepszy czas w życiu człowieka
Dzieci sa mądre i wiedzą więcej
Od nas dorosłych
O tym skąd jesteśmy
I do czego wracamy
Wracamy przez całe życie
Do miejsca urodzin